- Wywiady
- 0 polubień
- 1272 odwiedzin

Rafał Stanowski prowadzi bloga o whisky od lat. Niedawno zaczął także pisać o ginie, alkoholu wydawałoby się zapomnianym, ale ciągle często spotykanym i lubianym.
Generalnie zajmujesz się raczej whisky, z tego jesteś znany w świecie whisky i blogerskim. Skąd więc giny?
Zanim zacznę odpowiadać na pytania to chciałbym podziękować za zaproszenie do wywiadu.
Z ginami to był u mnie trochę przypadek. Jeden z wrocławskich barmanów poczęstował mnie ginem, a mi bardzo podszedł ten ziołowy aromat i smak. Potem kolejny, kolejny i ten świat mi się spodobał. Chciałem początkowo o nim pisać w ramach blogu o whisky: Stanowski.it, ale jednak stwierdziłem, że to dwa różne światy i postanowiłem poprowadzić dwa osobne blogi. Tak narodził się blog GinTonic.pl.
Co ciekawego jest w ginach? Czym się różnią na tle innych alkoholi?
Z mojego punktu widzenia dwie rzeczy wyróżnia gin, to różnorodność i kultura picia. W różnorodności cieszy mnie to, że giny mogą być np. cytrusowe, mocno ziołowe. Generalnie, to zawsze mnie ciekawiło jak użyte składniki w recepturze mogą dać tak unikalny aromat, smak i charakter. Ciężko jest się znudzić tym trunkiem. Zawsze znajdzie się coś ciekawego.
Dwa to kultura picia ginu, z założenia wiemy, że z czymś wymieszamy ten alkohol i każdemu z tym jest dobrze. A nie jak w przypadku np. whisky, że słyszę, że to profanacja, że ktoś np. łączy ją z colą. Pod tym względem w świecie ginu jest dużo większy luz. No i jak by nie patrzeć w połączeniu z tonikiem, to lekarstwo :)
Najczęstszy błąd jeśli chodzi o giny, to twierdzenie skąd pochodzi. Obiegowym błędem jest, że to Wielka Brytania, ale to nie prawda …
Gin na arenie światowej wypromowali Anglicy, to prawa. Jednak tak naprawdę nie wiemy skąd pochodzi gin, albo miejsce/czas/trunek abyśmy mogli nazwać protoplastą ginu.
Zapiski o napoju alkoholowym z udziałem ginu, obecnie najstarsze mi znane pochodzą z 1055 roku z Włoch. Jedna najbardziej znana receptura na bazie ginu pochodzi z Holandii i nazywa się gevener lub też był pisany jako jenever. To właśnie ta receptura trafiła na wyspy. A tam przypadła ludziom do gustu, a nazwa została skrócona do określenia Gin.
Jak wygląda rynek ginów w Polsce, jest w czym wybierać?
Rynek ginów w świadomości odbiorców jeszcze raczkuje, aczkolwiek zaczyna ona coraz bardziej rosnąć. Jednak połączyłbym to bardziej z rosnącą zamożnością w naszym kraju. Pozwalamy sobie na coraz to droższe alkohole, a wraz z tym rośnie wybór na półkach sklepowych. Rośnie też nasza ogólna wiedza na temat alkoholi i sposobu ich picia.
Media społecznościowe mają na to duży wpływ, ktoś u kogoś coś zobaczył na zdjęciu i postanowił też spróbować lub zapytać. W moim wypadku bardzo często dostaję zapytania co wybrać lub spróbować. Patrząc jeszcze po statystykach bloga, już widzę, że z miesiąca na miesiąc zainteresowanie ginami mocno rośnie. Szczególnie tymi, które są na półkach w dużych marketach. Ludzie szukają wtedy na telefonie opinii.
Czy gin to alkohol koktajlowy i pity w barach, czy nabywamy go także do spożywania w domu?
I tak i tak. W barach sięgamy po lepsze giny i toniki, ze względu, że często nie jest je łatwo dostać w dużych marketach lub dyskontach, a nie zawsze nam po drodze do sklepu specjalistycznego. Poza gastronomią trudno znaleźć dany gin lub kupić tonik do domu. W przypadku domu raczej ludzie sięgają po giny w okolicach do 50 zł, bo raczej jest on traktowany jako alkohol na tzw domówkę. Ja osobiście często serwuje swoim gościom coś na ginie.
Gdzie na świecie gin jest najpopularniejszy?
Można by powiedzieć, że wszędzie. Gin jest najpopularniejszym alkoholem w gastrostomii i najwięcej koktajli ma opartą recepturę właśnie o gin. Giny są bardzo popularne na południu europy ze względu na pogodę. Gin z tonikiem, jest idealny w ciepłe dni. Marka, która produkuje najwięcej ginu w ujęciu ilościowym pochodzi z Filipin. Jednak dziś mam wrażenie, że to raczej już kwestia świadomości osoby zamawiającej koktajl lub kupujący butelkę alkoholu. Tu chodzi mi o to, że raczej ludzie świadomie wybierający co piją, sięgają po to co lubią. A, że każda pora jest dobra na gin z tonikiem, cóż na to poradzić :)
Rum, whisky czy gin? Jak uszeregujesz te alkohole jeśli chodzi o Twoje preferencje?
Trudne pytanie. Whisky to cisza, czas na spokojne jej odkrywanie lub czas spędzony w gronie kolegów, z którymi w rozmowie możemy m.in. pogadać jak smakuje nam dany alkohol i czy to był dobry wybór. To też radość odkrywania. Mógłbym powiedzieć, że whisky to taka moją męska natura.
Gin to czas spędzony poza domem, gdzieś na słońcu lub na imprezie. To czas spędzony z przyjaciółmi lub koleżankami. Gdzie najważniejszy jest czas spędzony razem, a alkohol ma być miłym dodatkiem, być łatwo pijalnym i smakować. Tu mógłbym powiedzieć, że to ukłon w kierunku żeńskiej natury.
A rum, jest gdzieś pośrodku tego wszystkiego. Po ten gatunek alkoholu sięgam najmniej.
Jakie cocktaile na ginie polecisz i jakie są Twoimi ulubionymi?
Negroni, Negroni, Negroni i czasami Gin&Tonik. Wychodząc do baru, czy na imprezę (tu pisze o czasach przed Covidowych) to dało się mnie z tymi dwoma koktajlami najczęściej spotkać. Choć moi znajomi podziwiają mnie jak mogę pić to gorzkie Negroni, jednak dla mnie to koktajl, który mi się nie nudzi.
W domu już robię własne kombinacje oparte o gin, gdzie używam do niego jeszcze np. Campari, Porto, czerwone wino, Martini, Prosecco czy Aperola, no i oczywiście toniku. W domu każdemu polecam eksperymentować.
Dziękuję jeszcze raz za zaproszenie do wywiadu. I serdecznie zapraszam do śledzenia mojego blogu GinTonic.pl, jak również w mediach społecznościowych na facebooku: gintonicpl i Instagramie: gintonicpl
Pozostałe wpisy na blogu:
Polecane produkty
Z wpisu dowiesz się:
- Z czym warto spróbować Gin i gdzie narodził się ten alkohol.